sobota, 30 marca 2013

INFORMACJA

A więc nie wiemy od czego zacząć : )

Na wstępie chcemy bardzo podziękować za ponad 1000 ilość odwiedzeń naszego bloga, bardzo się z tego powodu cieszymy :)
Niestety liczba komentarzy nie odzwierciedla tej ilości co troszke nas smuci :(

Bardzo prosimy JEŚLI CZYTASZ NASZEGO BLOGA ZOSTAW KOMENTARZ dla was to tylko chwilka a my będziemy wiedzieć czy to co piszemy się wam podoba  :)
Oczywiście mile widziane są komentarze w których piszecie co się wam nie podoba a my postaramy się to zmienić !!!


PS: Wiemy, że rozdziały są dodawane chaotycznie co postaramy się zmienić aby nadać i jako taką systematyczność :)

5 KOMENTARZY PRZYŚPIESZA KOLEJNY ROZDZIAŁ. 

PS2: Jeśli macie jakieś pytania możecie je zedawać tutaj : 



VIOLET   XOXOX
DESTINY  XOXOX

środa, 20 marca 2013

6. Rozdział V&D.

Szeroko otwarte oczy i raz, dwa, trzy. Powoli.. powolutku.. Byle by nikt nie zauważył że coś Ci jest. Jeszcze tylko kilka kroków. Dasz radę. 
Szłam korytarzem pełnym ludzi, z podkrążonymi i zaczerwienionymi oczami. Niedokładnie pamiętam co się działo w nocy, poza tym że spędziłam ją z Ashem i kilkoma tabletkami.
Nie myśl, tylko idź. 
Cały czas powtarzałam w myślach krótkie komendy, jednak trudno było mi zapanować nad własnym ciałem. Nagle zakręciło mi się w głowie, podparłam się o ścianę i próbowałam iść dalej jednak ból głowy także dawał o sobie znać.
-wszystko okej?- zapytał znajomy głos wyciągając do mnie rękę, to był on. Mimo że nie byłam w stanie podnieść oczu na tyle abym mogła go zobaczyć, wszędzie poznałabym ten głos i tą woń perfum- lepiej chodź bo zaraz ktoś się zorientuje że wzięłaś zdecydowanie za dużo.

Chłopak objął mnie ramieniem i zaprowadził do swojego pokoju i położył na łóżku, właściwie nie byłam zmęczona ani śpiąca, jednak czułam że tabletki mnie otumaniły więc posłusznie położyłam się na łóżku i znów  zasnęłam. Znów przy innym chłopaku.






***********

Nie widziałam która dokładnie godziną gdy się obudziłam ale przez okno wpadały promienie światła więc nie spałam za długo. W pokoju nikogo nie było więc ubrałam się i opuściłam pomieszczenie, na korytarzu również panowała pustka. Nie miałam się gdzie podziać więc postanowiłam poplątać się po ogrodzie.


                                                                        ****                                                                           

 
- Wstawaj, wstawaj – otworzyłam oczy i nade mną ujrzałam Rose.

- Co ty tu robisz? – powiedziałam zaspanym głosem.

- Jakie miłe przywitanie.

- Przepraszam, nie jestem przyzwyczajona do wstawania o tak wczesnej porze.

- Wczesnej ? Już dawno po dwunastej.

- Coo ? – Szybko podniosłam się z łóżka i zaczęłam szukać rzeczy które mogłam włożyć – Zaspałam na rozmowę z Daniell.

- Po pierwsze musisz się uspokoić siadaj – zrobiłam to o co prosiła mnie dziewczyna – Daniell sama przysłała mnie do Ciebie, powiedziała, że dziś nie macie spotkania.
- Hmmm dziwne  . . .  ciekawe czemu, nie mówiła Ci czym jest to spowodowane ?

- Nie, kazała mi dopilnować abyś coś zjadła a później możemy robić co chcemy.

- Ok. To poczekaj na mnie zaraz będę. – Poszłam wziąć szybki prysznic, poprawiłam włosy i wróciłam do pokoju gdzie czekała na mnie Rose, razem z blondynką poszłyśmy na stołówkę. Nie byłam głodna więc wzięłam samo jabłko i zajęłam miejsce koło przyjaciółki. Nie znałyśmy się długa ale wiem to, że z Rose przez ten czas zbliżyłam się bardziej niż z Helen przez te wszystkie lata.

- Dobrze więc co chcesz robić ?

- Tutaj nie ma za dużo rzeczy do robienia . . . – powiedziała spokojnie blondynka – ale możemy iść jak zawsze do parku, w końcu dziś jest bardo ciepło a jak wszyscy wiemy nie często się to zdarza.

- Masz rację – Rose podniosła się ze swojego miejsca po czym wzięła mnie za rękę i ruszyłyśmy w stronę drzwi.

- Gdzie chcesz iść park, jezioro?

- Może do parku ?

- Dobrze mi pasuje – blondynka ciepło się uśmiechnęła, po chwili byłyśmy na miejscu.

Rozmawiałyśmy, czasami nawet się śmiałyśmy co ostatnio zdarzało mi się bardzo rzadko, nagle moim oczom ukazała mi się znajoma postać . . .  Nie mogłam uwierzyć, wysoka blondynka, obok niej stała Daniell, obie zbliżały się w moją stronę, Rose coś do mnie mówiła ale nie zwracałam na nią uwagi.

- Destiny mówiłam, że postaram się jakoś pomóc, i udało mi się zostawiam was, miłego dnia – po tych słowach brunetka odwróciła się i ruszyła w stronę wejścia.

- Dziękuje, to naprawdę wiele dla mnie znaczy – powiedziała towarzyszka Daniell, po czym odwróciła się w moją stronę – Dzień dobry malutka – dobrze znałam ten głos, nie mogłam wydusić z siebie słowa . . .  cały czas z niedowierzaniem patrzyłam na dziewczynę, po chwili wstałam i rzuciłam się jej na szyję.

- Cześć Ivy – byłam w tulona w moją kuzynkę, czułam jak łzy spływają po moich policzkach, nie mogłam się doczekać tego dnia, ostatnio nawet straciłam nadzieje że Daniell uda się załatwić wizytę Ivy.

- Nie płacz – blondynka otarła łzy z moich policzków po czym ciepło się do mnie uśmiechnęła - Nawet nie wiesz jak się stęskniłam – po tych słowach znów znalazłam się w jej objęciach.

Po naszym powitaniu zauważyłam, że Rose nadal zajmuje miejsce na ławce.

- To jest Ivy moja kuzynka.

- Miło mi Cię poznać, ja jestem Rose, słyszałam o tobie wiele dobrego – Dziewczyna wstała i przytuliła Ivy na powitanie.

- Ivy, bardzo się Cieszę, że mogę poznać przyjaciół Des – I. posłała uśmiech R.

- Dobrze to ja was zostawię same, pewnie macie dużo do obgadania, do zobaczenia !

- Pa Rose.

- Może wrócimy do środka ? Będziemy mogły spokojnie porozmawiać?

- Pewnie, że tak chodźmy – Ivy podała mi rękę, po czym objęła mnie i razem poszłyśmy do pokoju miałam nadzieje, że nie spotkam tam Violet.

                                                            *


Byłyśmy już w pokoju tak jak się spodziewałam był pusty, usiadłam na łóżku po chwili dołączyła do mnie Ivy.

- Słyszałam, że bardzo się starałaś o to abyś mogła się ze mną zobaczyć – przerwałam niezręczną cisze która panowała w pomieszczeniu.

- Tak nie mogła bym Cię nie odwiedzić . . .  tutaj, przepraszam, że od kilku miesięcy nasz kontakt poważnie osłabł, naprawdę tego nie chciałam, nie mogę sobie wypatrzyć, że nie było mnie przy tobie w najcięższym okresie twojego życia – w tej chwili po policzkach dziewczyny zaczęły spływać łzy – a najbardziej mi przykro, że nie byłam przy tobie w szpitalu . . . Przepraszam.

- Ej popatrz na mnie, a co najważniejsze nie płacz. Nie masz mnie za co przepraszać. . . jesteś jedyną osobą, która próbowała mnie tu odwiedzić, nie zrezygnowałaś i udało Ci się,  mamie i tacie powiedzieli, że nie mogą się ze mną widywać i oni po prostu odpuścili. . .

- Nie możesz tak myśleć.

- Ale tak myśle – przerwałam jej – może zmienimy temat nie mam zamiaru spędzać tego dnia płacząc – na twarzy Ivy pojawił się uśmiech.

- Dobrze a więc co chcesz robić ?

- Nie wiem, może pójdziemy się przejść ?

- Możemy.

                                                              *
                                                              

- Więc jak Ci się tu mieszka, wiem że to głupie pytanie ale chciała bym wiedzieć.

-Nie to jest dobre pytanie, więc mam współlokatorkę, która nawet nie chciała mnie poznać, ale nie mam zamiaru o niej mówić.

- Dobrze nie mówmy o niej a ta Rose ? Chyba tak miała na imię ta dziewczyna ?

- Tak z Rose poznałam się całkiem przypadkiem bo na korytarzu ale jest naprawdę kochana, w ogóle nie wygląda jak by musiała przebywać w takim miejscu jak       ‘’ East Wide ‘’.

- Rzeczywiście nie wygląda, a oprócz niej ?

- W sumie to oprócz Rose znam tu Dylana, był pierwszą osobą,  która zamieniła ze mną jakiekolwiek zdanie.


- Może mnie z nim poznasz ? – z twarzy Ivy nie schodził uśmiech.

- Któregoś dnia na pewno – odwzajemniłam jej uśmiech.

- Przepraszam, że przeszkadzam ale na musisz się zbierać Ivy.

- Dobrze, odprowadzisz mnie ?

Szłyśmy wolno dziewczyna obejmowała mnie ramieniem, w końcu byłyśmy pod drzwiami prowadzącymi na zewnątrz, objęłam dziewczynę najmocniej jak umiałam chciałam aby ta chwila trwała wiecznie.

- Do zobaczenia kochanie – powiedziała spokojnie Ivy, w jej głosie było słychać żal.

- Mam nadzieję, że jeszcze wpadniesz ?

- Oj uwierz mi będziesz jeszcze miała mnie dosyć.

- Kocham Cię Ivy - poczułam jak moje oczy napełniają się łzami.

- Ja Ciebie też maleńka, ja ciebie też. – Puściłam ją i zobaczyłam jak znika za dużymi drzwiami.


Stałam tak jeszcze chwile czułam że po moich policzkach spływają łzy, nagle poczułam, że ktoś łapie mnie za rękę.

- Nie płacz – Po chwili byłam w objęciach Dylana, chłopak stał tak ze mną przez pewien czas po czym poszedł ze mną na kolacje.