A więc nie wiemy od czego zacząć : )
Na wstępie chcemy bardzo podziękować za ponad 1000 ilość odwiedzeń naszego bloga, bardzo się z tego powodu cieszymy :)
Niestety liczba komentarzy nie odzwierciedla tej ilości co troszke nas smuci :(
Bardzo prosimy JEŚLI CZYTASZ NASZEGO BLOGA ZOSTAW KOMENTARZ dla was to tylko chwilka a my będziemy wiedzieć czy to co piszemy się wam podoba :)
Oczywiście mile widziane są komentarze w których piszecie co się wam nie podoba a my postaramy się to zmienić !!!
PS: Wiemy, że rozdziały są dodawane chaotycznie co postaramy się zmienić aby nadać i jako taką systematyczność :)
5 KOMENTARZY PRZYŚPIESZA KOLEJNY ROZDZIAŁ.
PS2: Jeśli macie jakieś pytania możecie je zedawać tutaj :
VIOLET XOXOX
DESTINY XOXOX
sobota, 30 marca 2013
środa, 20 marca 2013
6. Rozdział V&D.
Szeroko otwarte oczy i raz, dwa, trzy. Powoli.. powolutku.. Byle by nikt nie zauważył że coś Ci jest. Jeszcze tylko kilka kroków. Dasz radę.
Szłam korytarzem pełnym ludzi, z podkrążonymi i zaczerwienionymi oczami. Niedokładnie pamiętam co się działo w nocy, poza tym że spędziłam ją z Ashem i kilkoma tabletkami.
Nie myśl, tylko idź.
Cały czas powtarzałam w myślach krótkie komendy, jednak trudno było mi zapanować nad własnym ciałem. Nagle zakręciło mi się w głowie, podparłam się o ścianę i próbowałam iść dalej jednak ból głowy także dawał o sobie znać.
-wszystko okej?- zapytał znajomy głos wyciągając do mnie rękę, to był on. Mimo że nie byłam w stanie podnieść oczu na tyle abym mogła go zobaczyć, wszędzie poznałabym ten głos i tą woń perfum- lepiej chodź bo zaraz ktoś się zorientuje że wzięłaś zdecydowanie za dużo.
Chłopak objął mnie ramieniem i zaprowadził do swojego pokoju i położył na łóżku, właściwie nie byłam zmęczona ani śpiąca, jednak czułam że tabletki mnie otumaniły więc posłusznie położyłam się na łóżku i znów zasnęłam. Znów przy innym chłopaku.
****
- Wstawaj, wstawaj – otworzyłam oczy i nade mną ujrzałam Rose.
Szłam korytarzem pełnym ludzi, z podkrążonymi i zaczerwienionymi oczami. Niedokładnie pamiętam co się działo w nocy, poza tym że spędziłam ją z Ashem i kilkoma tabletkami.
Nie myśl, tylko idź.
Cały czas powtarzałam w myślach krótkie komendy, jednak trudno było mi zapanować nad własnym ciałem. Nagle zakręciło mi się w głowie, podparłam się o ścianę i próbowałam iść dalej jednak ból głowy także dawał o sobie znać.
-wszystko okej?- zapytał znajomy głos wyciągając do mnie rękę, to był on. Mimo że nie byłam w stanie podnieść oczu na tyle abym mogła go zobaczyć, wszędzie poznałabym ten głos i tą woń perfum- lepiej chodź bo zaraz ktoś się zorientuje że wzięłaś zdecydowanie za dużo.
Chłopak objął mnie ramieniem i zaprowadził do swojego pokoju i położył na łóżku, właściwie nie byłam zmęczona ani śpiąca, jednak czułam że tabletki mnie otumaniły więc posłusznie położyłam się na łóżku i znów zasnęłam. Znów przy innym chłopaku.
***********
Nie widziałam która dokładnie godziną gdy się obudziłam ale przez okno wpadały promienie światła więc nie spałam za długo. W pokoju nikogo nie było więc ubrałam się i opuściłam pomieszczenie, na korytarzu również panowała pustka. Nie miałam się gdzie podziać więc postanowiłam poplątać się po ogrodzie.
****
- Wstawaj, wstawaj – otworzyłam oczy i nade mną ujrzałam Rose.
- Co ty tu robisz? – powiedziałam zaspanym głosem.
- Jakie miłe przywitanie.
- Przepraszam, nie jestem przyzwyczajona do wstawania o tak
wczesnej porze.
- Wczesnej ? Już dawno po dwunastej.
- Coo ? – Szybko podniosłam się z łóżka i zaczęłam szukać
rzeczy które mogłam włożyć – Zaspałam na rozmowę z Daniell.
- Po pierwsze musisz się uspokoić siadaj – zrobiłam to o co prosiła
mnie dziewczyna – Daniell sama przysłała mnie do Ciebie, powiedziała, że dziś
nie macie spotkania.
- Hmmm dziwne . .
. ciekawe czemu, nie mówiła Ci czym jest to spowodowane ?
- Nie, kazała mi dopilnować abyś coś zjadła a później możemy
robić co chcemy.
- Ok. To poczekaj na mnie zaraz będę. – Poszłam wziąć szybki
prysznic, poprawiłam włosy i wróciłam do pokoju gdzie czekała na mnie Rose,
razem z blondynką poszłyśmy na stołówkę. Nie byłam głodna więc wzięłam samo
jabłko i zajęłam miejsce koło przyjaciółki. Nie znałyśmy się długa ale wiem to,
że z Rose przez ten czas zbliżyłam się bardziej niż z Helen przez te wszystkie
lata.
- Dobrze więc co chcesz robić ?
- Tutaj nie ma za dużo rzeczy do robienia . . . –
powiedziała spokojnie blondynka – ale możemy iść jak zawsze do parku, w końcu
dziś jest bardo ciepło a jak wszyscy wiemy nie często się to zdarza.
- Masz rację – Rose podniosła się ze swojego miejsca po czym
wzięła mnie za rękę i ruszyłyśmy w stronę drzwi.
- Gdzie chcesz iść park, jezioro?
- Może do parku ?
- Dobrze mi pasuje – blondynka ciepło się uśmiechnęła, po
chwili byłyśmy na miejscu.
Rozmawiałyśmy, czasami nawet się śmiałyśmy co ostatnio
zdarzało mi się bardzo rzadko, nagle moim oczom ukazała mi się znajoma postać .
. . Nie mogłam uwierzyć, wysoka
blondynka, obok niej stała Daniell, obie zbliżały się w moją stronę, Rose coś
do mnie mówiła ale nie zwracałam na nią uwagi.
- Destiny mówiłam, że postaram się jakoś pomóc, i udało mi
się zostawiam was, miłego dnia – po tych słowach brunetka odwróciła się i
ruszyła w stronę wejścia.
- Dziękuje, to naprawdę wiele dla mnie znaczy – powiedziała
towarzyszka Daniell, po czym odwróciła się w moją stronę – Dzień dobry malutka –
dobrze znałam ten głos, nie mogłam wydusić z siebie słowa . . . cały czas z niedowierzaniem patrzyłam na dziewczynę,
po chwili wstałam i rzuciłam się jej na szyję.
- Cześć Ivy – byłam w tulona w moją kuzynkę, czułam jak łzy
spływają po moich policzkach, nie mogłam się doczekać tego dnia, ostatnio nawet
straciłam nadzieje że Daniell uda się załatwić wizytę Ivy.
- Nie płacz – blondynka otarła łzy z moich policzków po czym
ciepło się do mnie uśmiechnęła - Nawet nie wiesz jak się stęskniłam – po tych
słowach znów znalazłam się w jej objęciach.
Po naszym powitaniu zauważyłam, że Rose nadal zajmuje
miejsce na ławce.
- To jest Ivy moja kuzynka.
- Miło mi Cię poznać, ja jestem Rose, słyszałam o tobie
wiele dobrego – Dziewczyna wstała i przytuliła Ivy na powitanie.
- Ivy, bardzo się Cieszę, że mogę poznać przyjaciół Des – I.
posłała uśmiech R.
- Dobrze to ja was zostawię same, pewnie macie dużo do
obgadania, do zobaczenia !
- Pa Rose.
- Może wrócimy do środka ? Będziemy mogły spokojnie
porozmawiać?
- Pewnie, że tak chodźmy – Ivy podała mi rękę, po czym objęła
mnie i razem poszłyśmy do pokoju miałam nadzieje, że nie spotkam tam Violet.
*
Byłyśmy już w pokoju tak jak się spodziewałam był pusty,
usiadłam na łóżku po chwili dołączyła do mnie Ivy.
- Słyszałam, że bardzo się starałaś o to abyś mogła się ze
mną zobaczyć – przerwałam niezręczną cisze która panowała w pomieszczeniu.
- Tak nie mogła bym Cię nie odwiedzić . . . tutaj, przepraszam, że od kilku miesięcy nasz
kontakt poważnie osłabł, naprawdę tego nie chciałam, nie mogę sobie wypatrzyć,
że nie było mnie przy tobie w najcięższym okresie twojego życia – w tej chwili
po policzkach dziewczyny zaczęły spływać łzy – a najbardziej mi przykro, że nie
byłam przy tobie w szpitalu . . . Przepraszam.
- Ej popatrz na mnie, a co najważniejsze nie płacz. Nie masz
mnie za co przepraszać. . . jesteś jedyną osobą, która próbowała mnie tu
odwiedzić, nie zrezygnowałaś i udało Ci się,
mamie i tacie powiedzieli, że nie mogą się ze mną widywać i oni po
prostu odpuścili. . .
- Nie możesz tak myśleć.
- Ale tak myśle – przerwałam jej – może zmienimy temat nie
mam zamiaru spędzać tego dnia płacząc – na twarzy Ivy pojawił się uśmiech.
- Dobrze a więc co chcesz robić ?
- Nie wiem, może pójdziemy się przejść ?
- Możemy.
*
- Więc jak Ci się tu mieszka, wiem że to głupie pytanie ale
chciała bym wiedzieć.
-Nie to jest dobre pytanie, więc mam współlokatorkę, która
nawet nie chciała mnie poznać, ale nie mam zamiaru o niej mówić.
- Dobrze nie mówmy o niej a ta Rose ? Chyba tak miała na imię ta dziewczyna ?
- Tak z Rose poznałam się całkiem przypadkiem bo na
korytarzu ale jest naprawdę kochana, w ogóle nie wygląda jak by musiała
przebywać w takim miejscu jak ‘’ East Wide ‘’.
- Rzeczywiście nie wygląda, a oprócz niej ?
- W sumie to oprócz Rose znam tu Dylana, był pierwszą
osobą, która zamieniła ze mną
jakiekolwiek zdanie.
- Któregoś dnia na pewno – odwzajemniłam jej uśmiech.
- Przepraszam, że przeszkadzam ale na musisz się zbierać
Ivy.
- Dobrze, odprowadzisz mnie ?
Szłyśmy wolno dziewczyna obejmowała mnie ramieniem, w końcu
byłyśmy pod drzwiami prowadzącymi na zewnątrz, objęłam dziewczynę najmocniej
jak umiałam chciałam aby ta chwila trwała wiecznie.
- Do zobaczenia kochanie – powiedziała spokojnie Ivy, w jej
głosie było słychać żal.
- Mam nadzieję, że jeszcze wpadniesz ?
- Oj uwierz mi będziesz jeszcze miała mnie dosyć.
- Kocham Cię Ivy - poczułam jak moje oczy napełniają się łzami.
- Ja Ciebie też maleńka, ja ciebie też. – Puściłam ją i zobaczyłam
jak znika za dużymi drzwiami.
Stałam tak jeszcze chwile czułam że po moich policzkach spływają
łzy, nagle poczułam, że ktoś łapie mnie za rękę.
- Nie płacz – Po chwili byłam w objęciach Dylana, chłopak
stał tak ze mną przez pewien czas po czym poszedł ze mną na kolacje.
Subskrybuj:
Posty (Atom)