wtorek, 26 lutego 2013

5. Rozdział Piąty V&D.

Mocno zaciągnęłam się papierosem a w płucach poczułam miętowy smak dymu. Siedziałam na ławce w parku ciesząc się ładną pogodą, która w Anglii była rzadkością.
Nagle zobaczyłam postać kierującą się w moją stronę,
-hej Violet,
-potrzebujesz czegoś Ash?
-muszę czegoś potrzebować żeby z Tobą porozmawiać?
-przecież mnie nie znasz, dziwne że wiesz jak mam na imię. Więc po co miałbyś ze mną rozmawiać?
-bo może zawsze mnie intrygowałaś ale bałem się tego wyznać?
-aha- rzuciłam oschle i wstałam, miałam całkiem dobry humor i nie chciałam żeby popsuły mi go jakieś głupie żarty.
-ej czekaj.. -chłopak szybko wstał i złapał mnie za rękę- nie możesz ze mną po prostu porozmawiać? Zawsze jesteś taka oschła..
-nie mamy o czym rozmawiać, tylko mnie irytujesz .
-przejdziemy się?- chłopak próbował grać na zwłokę, nie wiedziałam o co mu chodzi ale postanowiłam sprawdzić,
-poniżasz się, ale i tak nie mam co robić więc chodź.

Spacerowaliśmy wolno po parku nie odzywając się do siebie, moje myśli cały czas krążyły wokół chłopaka którego wczoraj poznałam, nie wiedziałam jak ma na imię ale czułam że nie jest taki jak każdy, że mogła bym odnaleźć z nim wspólny język.
-o kim tak myślisz?- Ash przerwał moje fantazje,
-o nikim. Zastanawiam się dlaczego się nie odzywasz skoro wcześniej byłeś taki wygadany?
-wiesz co, mam dość tego słońca, może wejdziemy do środka?
-a ja lubię słońce, trzeba korzystać skoro jest,
-to dziwne bo wcale na taką nie wyglądasz. Zawsze jesteś ubrana na czarno i masz mocny makijaż...
-to dowód na to że nic o mnie nie wiesz,
-ale się dowiem- powiedział chłopak, chociaż zabrzmiało to jakby sam sobie próbował to wmówić- no chodź.
Weszliśmy do ośrodka gdzie panował chłód i spokój. Ludzie albo szaleli w ogrodzie albo chowali się w pokojach przed chłodem, jednak ciągle nigdzie nie widziałam nieznajomego. Po chwili byliśmy już w pokoju Asha. Sama nie wiedziałam po co tu przyszliśmy, równie dobrze dalej mogłam siedzieć i w samotności kąpać się w promieniach słońca ale może towarzystwo dobrze mi zrobi. Usiadłam na łóżku i objęłam kolana lekko chowając na nimi twarz, chłopak usiadł obok mnie i cały czas mi się przyglądał.
-dawno nie ćpałaś, a ja mam coś dla Ciebie- powiedział i wyjął z kieszeni małe pudełeczko, mimo że zawartość była szczelnie zapakowana wiedziałam co się w nim znajduje,
-to Pemolina?
-nie inaczej, chcesz?
-nie powinnam..
-to Ci pomoże, dobrze o tym wiesz- powiedział chłopak i wyciągnął jedną tabletkę-no dalej- skierował rękę w stronę moich ust a ja wyciągnęłam język na którym chwilę później znalazła się mała pigułka. Ash też wziął jedną, później dwie i trzy. Ja też nie miałam dość więc wzięłam od chłopaka pudełko i wysypałam kilka na rękę, parę tabletek wylądowało w mojej buzi, resztę włożyłam delikatnie do ust chłopaka.

 Było miło. Przez chwilę. Poźniej coś się stało i wpadłam w histerię, zaczęłam szlochać i krzyczeć, na szczęście Ash był przy mnie, przytulił mnie i zaczął głaskać po głowie.
-wiem co Ci pomoże, dawno nie brałaś więc taka reakcja była do przewidzenia ale pomogę Ci rozładować złość- zobaczyłam jak odsuwa szufladę szafki znajdującej się koło łózka i wydobywa z niej mały nożyk.
Chłopak zdjął mi delikatnie dużą bluzę i objął moje ręce,
-już to robiłaś, i to całkiem niedawno- powiedział widząc rany jednak nie miałam siły odpowiadać, chciałam tylko leżeć i czuć że się mną zajmuje.
Zrobił nacięcie na nadgarstku, cicho jęknęłam ale miałam świadomość że to mi pomoże.
-ehh, mogłabyś wiele osiągnąć. Jesteś ładna, mądra i niezależna jednak wystarczy dać Ci kilka tabletek i zamieniasz się w dziecko z którym można zrobić wszystko, a szkoda.
Nie byłam świadoma ile ran zrobił chłopak na moich rękach i czy wciąż w ogóle mam ręce, leżałam wtulona w Niego i patrzyłam jak teraz zajmuje się swoimi "sprawami", on też to robił bo na rękach miał nie mniej ran niż ja.


Później usnęłam, nie wiem kiedy i ile spałam, pamiętam tylko ciepłe dłonie Asha i zapach krwi który unosił się po całym pokoju. Pamiętam że chłopak mnie ciągle czule przytulał a na dobranoc pocałował w czoło.
Chciałam pomyśleć dlaczego to robi i co z tego ma lub będzie miał, ale nie mogłam i chyba nawet nie chciałam...


*************


Jak każdego ranka szłam do Daniell znów mijałam korytarz pełen ludzi, byłam już tu tydzień a nadal znałam tylko 3 osoby, nadal nie rozmawiałam z Violet ale na szczęście nie często ją widuję, dużo czasu spędzałam z Rose lubiłam siedzieć z nią nad jeziorem i po prostu milczeć, co prawda czasami rozmawiałam też z Dylanem chłopak jest naprawdę miły.


- Dzień dobry usiądź proszę – powitała mnie uśmiechem Daniell.

- Dzień dobry – odpowiedziałam cicho i zajęłam miejsce, które wskazała mi kobieta.

- Jak wiesz nie możesz się na razie widywać z rodzicami ani nikim innym . . .

- Wiem, ale nie mam pojęcia dlaczego mi to pani mówi – przerwałam jej, to nie robiło na mnie żadnego wrażenia ponieważ nie miałam ochoty widzieć się z rodzicami a nie wyobrażam sobie aby ktokolwiek inny zechciał mnie tu odwiedzić.

- Pozwól mi skończyć – kobieta ciepło się uśmiechnęła – a więc codziennie do ośrodka dzwoni kobieta Ivy  Cumber,  nalega na spotkanie z tobą, to twoja kuzynka prawda ?– na mojej twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech moja Ivy, jedyna osoba w całej mojej rodzinie z którą mogłam porozmawiać, bardzo za nią tęskniłam ponieważ od dłuższego czasu nasz kontakt osłabł.

-Tak to moja kuzynka, będę mogła ją zobaczyć ? – patrzyłam na nią błagalnym wzrokiem.

- Musimy się nad tym zastanowić, ale wydaje mi się że bardzo byś tego chciała prawda ?

- Tak.

- W takim razie uciekaj jeść, widzimy się jutro, postaram się cos załatwić w sprawie Ivy.

-Dziękuje – Opuściłam pomieszczenie i nie zwracając uwagi na ludzi skierowałam się w stronę stołówki.

Zajęłam miejsce które było wolne, i tak siedziałam przez pewien czas byłam bardzo szczęśliwa, od dawna się tak nie czułam.

- Dzień dobry – usłyszałam znany mi głos gdy się odwróciłam ujrzałam Dylana, w rękach trzymał dwa talerze, usiadł Kołomnie po czym  jeden posuną  w moją stronę.

- Cześć -popatrzyłam się na chłopaka po czym           spojrzałam na talerz.

- Smacznego – z twarzy chłopaka nie schodził uśmiech.

- Dziękuje, ale nie chcę . . . nie mogę . . . nie będę jadła.

- Właśnie, że możesz i chcesz ale się boisz. . .  Proszę chociaż spróbuj . . . . . .  . . . Proszę – powtórzył cicho.


Wiedziałam że ten posiłek pomoże mi pozwoli mi wrócić do równowagi, pomimo lęku, pomimo przerażenia wzięłam pierwszy kęs,  czułam, że mija wieczność, następnie znów wzięłam kolejny. Pomieszczenie całkowicie opustoszało ale w końcu mi się udało zjadłam, podniosłam wzrok i ujrzałam Dylana nawet nie wiedziałam, że jest on cały czas przy mnie.

- Możemy iść ?

- Pewnie że tak – chłopak wziął moją rękę i skierowaliśmy się w stronę drzwi.

Po chwili siedzieliśmy już w parku
korzystając z uroków pogody nagle poczułam, że ciężka ręka Dylana próbuje objąć moje ramiona, szło mu to niezdarnie wiec pod wpływem chwili oparłam się o tors chłopaka.

                      *


Nagle poczułam chłód który przeszył moje ciało.

- Zimno Ci  może już wrócimy do środka ?  

- Bardzo chętnie – Dylan wstał po czym podał mi rękę i pomógł mi się podnieść. Szliśmy blisko siebie chłopak obejmował mnie, czułam się przy nim dobrze, bardzo go polubiłam.

Pożegnałam się z nim i wróciłam do pokoju, dzisiejszy dzień zleciał mi bardzo szybko, z  racji tego, że byłam bardzo zmęczona położyłam się i od razu zasnęłam.


15 komentarzy:

  1. Boskie <3 Pisz dalej ;>

    Zapraszam do mnie :
    theworldwith.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawe !
    Nie mogę doczekać się następnego ! :D


    my-world-and-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju te gify są przeyebiste ! ; )
    Rozdział taki .. prawawdziwy. Skupiasz się niby na codziennych problemach dzisiaj, ale z jaką precyzją ! xD. Ja chcę moree ^^
    Kiedy nn ?
    Pozdrawiam, i życzę dużo weny ; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy zdanie osób czytających jest dla nas naprawdę ważne : ) .xx

      < 3

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  5. fabuła jest rozbrajająca i wprost nie mogę się zawsze doczekać następnej części *.* musisz zwrócić uwagę na to, że robisz dużo błędów interpunkcyjny, ale poza tym jest OK. scena z Violet i Ash rozpierdoliła mnie na cząsteczki elementarne (skąd ja znam tak mądre wyrażenia?) w każdy bądź razie pisz dalej, życzę weny <3

    zapraszam również na drugi na blogu IHMPB, wiem że to opowiadanie nie nadaje się do czytana dla każdego, bo jest dość kontrowersyjne i ponure, ale mimo wszystko byłoby mi miło gdybyś wyraziła swoja opinię. przyjmę krytykę na klatę :))
    www.ihatemyperfection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy i postaramy się poprawić :)
      BTW czytam twojego bloga i go uwielbiam < 3

      Usuń
  6. super, z niecierpliwością czekam na nn
    http://fullofonedirection.blogspot.com/ zapraszam :*
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  7. Zostałaś nominowana do Liebster Award! Więcej informacji na moim blogu, pod adresem: http://fullofonedirection.blogspot.com/
    xoxo.

    OdpowiedzUsuń
  8. hej, na http://breath-feeling.blogspot.com/ pojawili się właśnie bohaterowie. jest to nowo otwarty blog dlatego serdecznie zapraszam. pozdrawiam i życzę miłej nocy ♥ - Tibia

    OdpowiedzUsuń
  9. jEJ niech się przestanie ciąć ;C
    Rozdział jest cudowny i fajnie, że umieszczasz animowane zdjęcia;*
    Powiadom mnie o nowym rozdziale.

    SERDECZNIE ZAPRASZAM DO SIEBIE NA NOWY (19 ROZDZIAŁ)
    Liczę na szczerą opinię ;* xx

    http://love-is-the-most-important.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham twojego bloga. Jest niesamowity :D
    Zapraszam onedirectionandrose.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam Twojego bloga *.* Tylko niech Violet przestanie się ciąć, bo szkoda jej. A poza tym rozdział świetny oraz bardzo podobają mi się 3 gify.
    Pozdrawiam i życzę weny,
    Leighton xx

    zapraszam na 2 rozdział na blogu:
    http://i-know-it-is-more-than-friends.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń