wtorek, 19 lutego 2013

4. Rozdział Czwarty V&D.

Szłam przez pusty korytarz, było jeszcze wcześnie rano, sama nie wiedziałam która godzina. Nie spałam całą noc siedząc w łazience, gapiąc się na pełnię księżyca i rozmyślając o wolności- między innymi to był powód dla którego zmierzałam teraz w kierunku recepcji. Nałożyłam na siebie bluzę z długim rękawem aby nikt nie zauważył ran. Stanęłam przed młodą kobietą,
-kiedy będę mogła wyjść? Josh może więc ja też powinnam- podniosłam lekko głos,
-nie martw się, jak będzie taka okazja to zostaniesz o tym poinformowana- Megan jak zawsze mnie zbyła.
Zdenerwowałam się, ale po nieprzespanej nocy nie miałam siły ani ochoty na kłótnię. Nawet nie chciałam wychodzić. Nie miałam po co, ale czułam straszny głód narkotykowy, musiałam coś wziąć bo inaczej nie będę w stanie normalnie funkcjonować. Oczywiście miałam tabletki, ale one mi już nie wystarczały, potrzebowałam czegoś mocniejszego.
Aby skierować myśli na inny tor usiadłam na ławce na przeciwko recepcji i wyciągnęłam książkę która zaczęłam wczoraj czytać.
Opowiadała o nieszczęśliwej rozwódce, mieszkającej z córką. Kobiety były bardzo biedne, jednak pewnego dnia jedna wygrała na loterii a ich życie obróciło się o 180 stopni.
-o, może Violet oprowadzi kolegę, ja w tym czasie chciałabym porozmawiać z panem na osobności- usłyszałam moje imię i zorientowałam się że cały czas obok recepcji stały trzy osoby. Megan, starszy pan i chłopak- mniej więcej w moim wieku, może starszy. Mężczyzna był zgarbiony i niski, jego głowę zdobiło kilka siwych włosów, takie samego koloru były wąsy zasłaniające usta. Oczy opiekuna wszystko bacznie obserwowały przez duże okulary.
Obok Niego stał chłopiec, był w moim wieku, może starsze. Jego mięśnie opinała białą koszulka kontrastująca z ciemnymi jeansami. Miał ciemne włosy i piękne oczy, które były tak ciemne że nie dało się odróżnić źrenicy od tęczówki, nawet stojąc kilka centymetrów od twarzy chłopaka. "Wygląda jak bad boy" pomyślałam i uśmiechnęłam się lekko pod nosem. W tym momencie popatrzyłam na dwie pozostałe osoby, cała trójka cały czas mnie obserwowała. Wstałam i rzuciłam ciche "chodź",



-gdzie idziemy?

-nie wiem, pokaże Ci co gdzie i sobie pójdę a ty rób na co masz ochotę, chociaż tutaj to chyba nie możliwe,
-no właśnie, długo tu jesteś?
-wystarczająco. Dlaczego Cię tu przywiózł?- musiałam zadać to pytanie, nie obchodziło mnie to w prawdzie, ale chłopak miał coś w sobie i to sprawiało że miałam ochotę czegoś się o Nim dowiedzieć,
-przestał sobie ze mną radzić, po prostu. A ty?- tego pytania się bałam, nie lubiłam opowiadać dlaczego jestem w psychiatryku,
-nie ważne, nie lubię o tym gadać, zwłaszcza komuś komu nie ufam,
-rozumiem, ja też boję się zaufać ludziom, nie powinnaś się bać ..
-aha- powiedziałam a w myślach zastanawiam się dlaczego każdy próbuje mi wytykać błędy i mówi co mam robić,
-nie obchodzi Cię co mam do powiedzenia?
-nie dbam o to,
-kto Cię zranił?
W tym momencie usiedliśmy na korytarzy, chłopak siedział pół metra ode mnie więc nie widział moich zaszklonych oczu. Przypomniał mi Josha, to on mnie tak naprawdę zranił, nikt inny,
Chciałam jeszcze raz przyjrzeć się chłopakowi, siedział zamyślony nie zwracając na mnie uwagi, pomyślałam że nie jest zbyt przystojny, jednak ma coś w sobie. Coś co sprawia że można go kochać, można mu ufać.



*************


Zostałam obudzona przez pracownice szpitala, byłam tu dopiero trzeci dzień więc nie zdążyłam poznać personelu. Kobieta miała na imię Bridget, poinformowała mnie, że mam godzinę czasu  aby przygotować się na wizytę z psychologiem. Nie tracąc czasu ruszyłam w stronę łazienki. Wzięłam szybki prysznic po czym wróciłam do pokoju.  Znów zatraciłam się w pięknym widoku, ogród wyglądał magicznie. W oddali zauważyłam parę osób które przechadzały się po alejach, trochę mnie to zadziwiło bo była dopiero dziewiąta.
- Jesteś już gotowa ?– usłyszałam glos Bridget, wydawała się naprawdę miła.

- Prawie– odpowiedziałam cicho, nałożyłam bluzę po czym ostrożnie rękawem zakryłam wszystkie blizny – już możemy iść – posłałam kobiecie uśmiech. Bardzo bałam się rozmowy z psychologiem, wiem że będę musiała odpowiadać na jego pytania dotyczące samookaleczenia i dwuletnim głodzeniu się. . .  najgorsze jest to, że nie znam na nie odpowiedzi.
Szłyśmy dłuższą chwilę, Bridget jest naprawdę ciepłą osobą.
- To tutaj – kobieta wskazała na drzwi – Powodzenia – posłała mi ciepły uśmiech i zaczekała aż wejdę do środka.
-Dzień dobry Destiny – zobaczyłam młodą kobiete. Powitała mnie ciepłym uśmiechem.
- Dzień dobry – odwróciłam się aby zamknąć drzwi – Dziękuję – powiedziałam do Bridget, która jeszcze była na korytarzu.
- Więc najpierw się przedstawię jestem Danielle  i od dzisiaj będziemy się spotykać codziennie. Mam nadzieję że nasze spotkania pozwolą nam rozwiązać wszystkie twoje problemy.
- Teraz sobie usiądź – tak też zrobiłam zajęłam miejsce naprzeciwko kobiety – Czy jest coś o czymś chciała byś porozmawiać ? – czułam na sobie wzrok Danielle, nie zapytała się wprost o cięcie się i problemy z jedzeniem ale czułam, że o to właśnie jej chodzi.
- Nie, nie chcę o niczym rozmawiać – spuściłam głowę.
- Dobrze, nie musisz nic mówić, wiem że dla ciebie to trudna sytuacja. Nowe miejsce, nowi ludzie ale uwierz mi za parę dni się tutaj miarę  zaklimatyzujesz.
- Mam taką nadzieję.
Siedziałyśmy w ciszy godzinę, nie spodziewałam się tego, myślałam że będą mi zadawać dużo pytań . .
- Na dzisiaj to tyle, widzimy się jutro o 11.
- Dobrze – skierowałam się w stronę drzwi – Dziękuje – posłałam kobiecie uśmiech a ona go odwzajemniła.
Nie wiedziałam gdzie mogłabym pójść. Nie znałam dobrze tego budynku nie miałam pojęcia co można tu robić nie chciałam marnować całych dni w pokoju. Postanowiłam pójść do ogrodu, bardzo mi się podobał więc czemu nie. Byłam już koło drzwi wejściowych gdy nagle wpadła na mnie jakaś dziewczyna.
- Przepraszam Cię – powiedziała bondynka.
-Nic się nie stało.
- Ty jesteś ta nowa prawda ? Ja jestem Rose  - dziewczyna ciągle się uśmiechała.
- Tak . .  jestem Destiny.
- Miło mi Cię poznać, idziesz do ogrodu ?
- Mam taki zamiar.
- Mogę iść z tobą ? – uśmiech nie schodził z twarzy dziewczyny.
- Naprawdę chcesz ze mną iść ? – byłam trochę zdziwiona propozycją Rose.
- Pewnie, że tak! Będziemy mogły się bliżej poznać.

Wyszłyśmy na zewnątrz, pogoda była naprawdę ładna. Spacerowałyśmy dłuższą chwilę dopóki nie doszłyśmy nad jezioro, wyglądało naprawdę ślicznie już dawno nie widziałam tak pięknego miejsca.
- Może usiądziemy ?  - zaproponował Rose.
-  To dobry pomysł - Siedziałyśmy trzy godziny rozmawiając, ze sobą i oglądając całe piękno i spokój które nas otaczało. 
                                        *                                         

Wróciłyśmy do środka, dziewczyna zaproponowała mi ze mnie trochę oprowadzi. Cieszyłam się ponieważ teraz będę wiedziała gdzie jest dane pomieszczenie.Widziałam bibliotekę i parę innych ciekawych miejsc, na koniec skierowałyśmy się w stronę stołówki ponieważ teraz była pora obiadowa. Rose pożegnała się ze mną i udała się do grupki dziewcząt. Skierowałam się po jedzenie a potem w stronę stolika który był pusty. Dłuższą  chwilę patrzyłam się w zawartość talerza.
Wróciłam do pokoju i zauważyłam Violet która siedziała na swoim łóżku.
- Co się dzieje – nie wiem czemu zadałam jej to pytanie. Ona nawet mnie nie lubi. Dziewczyna nie odpowiedziała. Mam z nią mieszkać więc postanowiłam jakoś z nią porozmawiać. Podeszłam bliżej niej i usiadłam na rogu jej łóżka, z tej odległości doskonale widziałam świeże rany dziewczyny – Co się stało ? – Popatrzyłam Violet prosto w oczy.
- Nie udawaj, to wszystko twoja wina ! – powiedziała podniesionym tonem.
- Jak to moja ? Nawet nie zamieniłam z tobą zdania . . . . . 
- Nie musiałaś. . .  Jesteś tu dopiero trzeci dzień, a już drugiego przespałaś się z chłopakiem którego ledwo znasz - Nie mogłam uwierzyć w to co właśnie usłyszałam, skąd ona wzięła w ogóle taki pomysł. 
- Ale ja. . .
- Nie kłam widziałam was, jesteś zwykłą mała dziwką – po tych słowach dziewczyna opuściła pomieszczenie,  mimowolnie osunęłam się na podłogę i zaczęłam płakać. Nie wiem czemu nazywa mnie dziwką i co ja takiego zrobiłam. 


17 komentarzy:

  1. chyba się zakochałam w tym opowiadaniu, jest naprawdę ciekawe, imponuje mi. w szczególności spodobał mi się poprzedni rozdział, był niesamowity .___. pozdrawiam ciepło i życzę weny na następne xx

    www.lastyearwithlou.blogspot.com - zapraszam na nowy rozdział
    www.ihatemyperfection.blogspot.com - nowy blog

    OdpowiedzUsuń
  2. Weszłam tutaj tylko po to aby dodać komentarz ,ale zaczęłam czytać i aż się popłakałam XD Chyba zacznę czytać twoje opowiadanie.
    Tak czy siak:
    Z góry przepraszam ,ale nie znalazłam zakładki SPAM.
    [Spam]
    "Cudownie jest układać sobie w głowie idealny plan na wieczór, który szlak trafia, bo twój były coś sobie ubzdurał i mimo rozmowy i wszelkich wyjaśnień nic do niego nie dotarło.
    -Nie chcę wyjść na egoistę, na chama który niczego nie docenia. Przykro mi Jasmine, że spieprzę Twój dzień, tak perfekcyjnie zaplanowany, przez twoją rodzinę i idealnego chłopaka.
    -O czym Ty mówisz ? – zapytał Horan, opierając się na krześle.
    -O tym ,że Jasmine powinna być ze mną ,a nie z tobą-warknął."
    Jeżeli jesteś ciekawa co dalej się wydarzy zapraszam:
    http://reason-to-smilex.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mi się spodobał ten rozdział, a na końcu posta strasznie było mi smutno. Szkoda mi Destiny... Czekam na kolejny rozdział &. życzę weny.
    Pozdrawiam,
    Leighton xx

    ~ Zapraszam także na:
    http://i-know-it-is-more-than-friends.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy :)

      Czekam na następny rozdział u Ciebie < 3 Des.

      Usuń
  4. OJ JAKIE ŚWIETNE <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne :) Fajnie piszesz.

    Spam!
    Inna niż wszystkie,pełna tajemnic,niewyjaśnionych sytuacji historia.Całkeim zwyczajna,jednak intrygująca...sprawdź sam na: http://moj-czas-waznosci.blogspot.com/
    Dośka i Eve ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy :)

      + Czekam na 1 rozdział u ciebie < 3 Des.

      Usuń
  6. Strasznie mi szkoda Destiny. Koniec taki smutny ! ; c
    Rozdział super ; )
    Mam nadzieję, że ułoży się jej.
    Sory, że z anomia.
    Isiia <3.

    OdpowiedzUsuń
  7. aż łezka się kręci w oku...ale ekstra imagin!
    http://fullofonedirection.blogspot.com/ zapraszam do siebie!

    OdpowiedzUsuń
  8. Super, świetne. Pisz dalej. Masz niesamowity talent <33
    Zapraszam na mojego onedirectionandrose.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. bardzo fajnie piszesz podoba mi się twój bloga :D
    zapraszamd o mnie http://wlasnietutaj.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. jeeej świetny rozdział ♥ mam nadzieję, że wszystko między dziewczynami się ułoży ;* czekam na następny :)

    zapraszam do mnie, pojawił się 3 rozdział ;) http://socanwedoitalloveragain11.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń